Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
nie mogłem, przykucnąwszy na brzeżku
Piotrowego łoża, gapić się na mojego jednego przyjaciela jak na
raroga.
Więc zdecydowałem się, kładąc nieśmiało dłoń na ramieniu Piotra, któremu kurczono
mózg!
Niechże Piotr się domyśli, że na wieść o tym kurczy mi się serce.
Mam nadzieję, przekazałem mu to swoim dotknięciem, po czym
cofnąwszy dłoń otarłem swoją wilgotną twarz.
- Thanks - mruknął Piotr, z jasnymi oczami bez wyrazu, jakby
obecny i nieobecny, wtem coś go tknęło, błogi uśmiech szczerego
zadowolenia rozjaśnił jego wycieńczone oblicze, uśmiech tych, którzy
szukali a znaleźli, i wyznał cichym głosem: - (tekstrosyjski) - mówił
uśmiechając się, wyliczając na palcach, które zginał jeden po
nie mogłem, przykucnąwszy na brzeżku<br>Piotrowego łoża, gapić się na mojego jednego przyjaciela jak na<br>raroga.<br> Więc zdecydowałem się, kładąc nieśmiało dłoń na ramieniu Piotra, któremu kurczono <br>mózg!<br> Niechże Piotr się domyśli, że na wieść o tym kurczy mi się serce.<br> Mam nadzieję, przekazałem mu to swoim dotknięciem, po czym<br>cofnąwszy dłoń otarłem swoją wilgotną twarz.<br> - Thanks - mruknął Piotr, z jasnymi oczami bez wyrazu, jakby<br>obecny i nieobecny, wtem coś go tknęło, błogi uśmiech szczerego<br>zadowolenia rozjaśnił jego wycieńczone oblicze, uśmiech tych, którzy<br>szukali a znaleźli, i wyznał cichym głosem: - (tekstrosyjski) - mówił<br>uśmiechając się, wyliczając na palcach, które zginał jeden po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego