Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
windy. Pan zgłosi się do nas po odpowiedź o piątej.
Potem dopiero do mnie: - O piątej.
Skinął głową. Ja - jemu. Za drzwiami, skręcając ku windzie, ujrzałem go jeszcze raz przez moment. Nie poruszał się, Ręce złożył, palcami palców dotykając delikatnie. Oczami bez wyrazu spoglądał w moją stronę. Nie sądzę, by cokolwiek widział: Wyglądał zamyślony. Powróciwszy o piątej, nie zastałem go. Przy jego biurku siedział już inny, uczesany na jeża, tęgi. Na moje zapytanie od razu sięgnął po strzelisty dzwonek z rączką wyobrażającą nierozkwitłą lilię. Okazało się, że dzwonek służył też za przycisk. Leżało pod nim parę kartek z bloczku, na który
windy. Pan zgłosi się do nas po odpowiedź o piątej.<br>Potem dopiero do mnie: - O piątej.<br>Skinął głową. Ja - jemu. Za drzwiami, skręcając ku windzie, ujrzałem go jeszcze raz przez moment. Nie poruszał się, Ręce złożył, palcami palców dotykając delikatnie. Oczami bez wyrazu spoglądał w moją stronę. Nie sądzę, by cokolwiek widział: Wyglądał zamyślony. Powróciwszy o piątej, nie zastałem go. Przy jego biurku siedział już inny, uczesany na jeża, tęgi. Na moje zapytanie od razu sięgnął po strzelisty dzwonek z rączką wyobrażającą nierozkwitłą lilię. Okazało się, że dzwonek służył też za przycisk. Leżało pod nim parę kartek z bloczku, na który
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego