Typ tekstu: Książka
Autor: Pinkwart Maciej
Tytuł: Dziewczyna z Ipanemy
Rok: 2003
ramionami.
- Patrol GOPR-u. Ze schroniska w Chochołowskiej.
- Nie zalewajcie, obywatelu, do GOPR-u nie biorą takich starszych. A poza tym nikt z nami nie uzgadniał patrolu.
- Synu - Michał popatrzył na niego z politowaniem - jak wstępowałem do GOPR-u, to nie byłem stary, tylko młodszy od ciebie. A potem byłem coraz lepszy. Z GOPR-u nie wylewają po odbyciu służby. A ja niczego nie muszę uzgadniać, bo jestem kierownikiem schroniska.
Opuścili karabiny, dowódca zapalił papierosa, młodsi trzymali się w pewnej odległości, podejrzliwie patrząc na psa.
- Pokażcie plecak.
Doszedł do wniosku, że do tego mają prawo i otworzył klapę. Kapral poświecił latarką
ramionami.<br>- Patrol GOPR-u. Ze schroniska w Chochołowskiej.<br>- Nie zalewajcie, obywatelu, do GOPR-u nie biorą takich starszych. A poza tym nikt z nami nie uzgadniał patrolu.<br>- Synu - Michał popatrzył na niego z politowaniem - jak wstępowałem do GOPR-u, to nie byłem stary, tylko młodszy od ciebie. A potem byłem coraz lepszy. Z GOPR-u nie wylewają po odbyciu służby. A ja niczego nie muszę uzgadniać, bo jestem kierownikiem schroniska.<br>Opuścili karabiny, dowódca zapalił papierosa, młodsi trzymali się w pewnej odległości, podejrzliwie patrząc na psa.<br>- Pokażcie plecak.<br>Doszedł do wniosku, że do tego mają prawo i otworzył klapę. Kapral poświecił latarką
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego