Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
z dokumentami żony zwlekano przez dwadzieścia najgorszych dni jej życia i dopiero dziś...
- Dzwonił ze szpitala, pytał, kiedy przyjadę, a ja nie umiałam odpowiedzieć, bo ci urzędnicy... Oni mają czas, rozumie pani, wszyscy mają czas i tylko dla nas zabrakło.
Teresa nie wie, co ma powiedzieć i czy w ogóle coś powinna, więc tylko proponuje, żeby mówiły sobie po imieniu.
- Za dwanaście godzin otworzą urzędy i wtedy dowiem się o bilety i zgodę banku na wywóz dewiz, ale to dopiero za dwanaście godzin.
Somnambulicznie idzie w kierunku fotela, tego, który syn chciał wyrzucić, i dopiero, jakby z odległości, zauważa pracę, "na której
z dokumentami żony zwlekano przez dwadzieścia najgorszych dni jej życia i dopiero dziś...<br>- Dzwonił ze szpitala, pytał, kiedy przyjadę, a ja nie umiałam odpowiedzieć, bo ci urzędnicy... Oni mają czas, rozumie pani, wszyscy mają czas i tylko dla nas zabrakło.<br>Teresa nie wie, co ma powiedzieć i czy w ogóle coś powinna, więc tylko proponuje, żeby mówiły sobie po imieniu.<br>- Za dwanaście godzin otworzą urzędy i wtedy dowiem się o bilety i zgodę banku na wywóz dewiz, ale to dopiero za dwanaście godzin.<br>Somnambulicznie idzie w kierunku fotela, tego, który syn chciał wyrzucić, i dopiero, jakby z odległości, zauważa pracę, "na której
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego