złotego. Na zdrowie...<br>Korbal coś tam mruknął. Czuł się widać głupio. Kupiła go baba tą marynarką, nie ma co... Ostatecznie, nic mu nie przeszkadza, że Żydzi mieszkają nad nim. Ale żeby za pół złotego?<br>Zapiął się więc, ramionami niezależnie ruszył i zawołał: - A nie masz ty, gejzyr, czosnyku trochę?<br>- Co cóś, czosnyk?<br>- Bo szalenie lubię. Ale żeby był ten prawdziwy, żydowski...<br>Fejga wzięła się pod boki, rozpromieniona, zwycięska.<br>- Nu, nie mówiłam? - rzekła z rozczuleniem. - Jak on to ładnie powiedział: żeby był prawdziwy, żydowski...<br><page nr=64> Była chuda, wysoka, hałaśliwa, w ogóle ta Fejga - wstyd powiedzieć - podobna była do matki Szczęsnego.<br>Starsze dzieci nie