parę sekund wisi w powietrzu. <br>Rzucał czary, to znaczy: odpalał makra. <br>- Żadnych monad - rzekł, skończywszy i wsunąwszy berło do prawej kieszeni. - Idziemy prosto na Czterolistną. Pluń na mapę i komunikaty CDC. Sprawdzaj po drodze wszystkie samochody. I nie przyłączaj już więcej <orig>zwierznic</>. <br>Zwizualizowało się to nieco osobliwie: szarą mgłą, ciężką, cuchnącą, lepką, co podniósłszy się z ulic, spomiędzy domów, wylawszy się z ich okien, otoczyła wysokimi wirami Nicholasa i wszystkich AGENTÓW w zasięgu wzroku. Co prawda w zasięgu wzroku, jeśli odjąć OVR, byli tylko AGENCI. Olbrzymi <orig>fenoazjata</> znajdował się gdzieś w zewnętrznych kręgach Strefy, kryły go zabudowania - oraz mgła. <br>Szli bardzo