Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
był radosny, teraz zmienił się w gniewne zawodzenie. Ban zabił posłów, ban odrzucił prośbę swego ludu, ban złamał przymierze ze swym ludem! Wściekłość i gniew rozpaliły ludzi, zapomnieli o strachu, o pozostawionych domach i rodzinach.
Fala poruszyła się i po chwili już sunęła na Gorczem. Na zniszczony wcześniej most, ku cumującym na rzece barkom i łódkom, na zachodni cypel.
- Krew! Krew!
- Śmierć! Śmierć!
Tłum ruszył do szturmu.
*
Nie wiedzieć skąd pojawiły się drabiny. Większość okazała się za krótka, jednak kilka sięgnęło drugiego brzegu fosy i po nich, jak po moście, biegli ku podnóżu twierdzy uzbrojeni mężczyźni. Nieśli następne drabiny i belki
był radosny, teraz zmienił się w gniewne zawodzenie. &lt;orig&gt;Ban&lt;/&gt; zabił posłów, &lt;orig&gt;ban&lt;/&gt; odrzucił prośbę swego ludu, &lt;orig&gt;ban&lt;/&gt; złamał przymierze ze swym ludem! Wściekłość i gniew rozpaliły ludzi, zapomnieli o strachu, o pozostawionych domach i rodzinach.<br>Fala poruszyła się i po chwili już sunęła na Gorczem. Na zniszczony wcześniej most, ku cumującym na rzece barkom i łódkom, na zachodni cypel.<br>- Krew! Krew!<br>- Śmierć! Śmierć!<br>Tłum ruszył do szturmu.<br>*<br>Nie wiedzieć skąd pojawiły się drabiny. Większość okazała się za krótka, jednak kilka sięgnęło drugiego brzegu fosy i po nich, jak po moście, biegli ku podnóżu twierdzy uzbrojeni mężczyźni. Nieśli następne drabiny i belki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego