Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
skrzypce, ktoś śpiewa, koszerne jedzenie. Płaci się dwa dolary, a resztę kongregacja. Przychodzi każdy, kto chce, czarni, skośnoocy, bez względu na wyznanie. I wcale niebiedni. Przychodziła jakiś czas stara Niemka, która miała opodal swój dom i była obwieszona złotem. Wysoka, wyprostowana, w marynarskiej czapce. Przyprowadzał ją taki nieduży, ruchliwy, amerykański cwaniak, znacznie młodszy od niej. Nikt koło niej nie siadał, to ja się przysiadłam i mówię, ich bin eine Deutsche. Ucieszyła się. O, jak to dobrze, może się mną zaopiekujesz, bo on wynosi mi z domu złoto. Zapytałam, dlaczego nosi taką czapkę. Mąż służył w marynarce. To ja mówię, wiesz co
skrzypce, ktoś śpiewa, koszerne jedzenie. Płaci się dwa dolary, a resztę kongregacja. Przychodzi każdy, kto chce, czarni, skośnoocy, bez względu na wyznanie. I wcale niebiedni. Przychodziła jakiś czas stara Niemka, która miała opodal swój dom i była obwieszona złotem. Wysoka, wyprostowana, w marynarskiej czapce. Przyprowadzał ją taki nieduży, ruchliwy, amerykański cwaniak, znacznie młodszy od niej. Nikt koło niej nie siadał, to ja się przysiadłam i mówię, ich bin eine Deutsche. Ucieszyła się. O, jak to dobrze, może się mną zaopiekujesz, bo on wynosi mi z domu złoto. Zapytałam, dlaczego nosi taką czapkę. Mąż służył w marynarce. To ja mówię, wiesz co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego