w jej życie.<br> Dotychczas nie interesowała się specjalnie polityką... Przeżyła, co prawda, śmierć marszałka Piłsudskiego, ale żywego widziała go tylko raz, na spacerze w Łazienkach, i bardziej naśladowała tu żywiołową rozpacz matki, dla której Dziadek był największym, a już na pewno jedynym, uczciwym Polakiem w tej "bandzie oszustów, złodziei i cwaniaków", jak Julia nazywała najwyższe sfery rządzące.<br> Iw płakała, bo płakali wszyscy, nosiła żałobę, bo wszyscy ją nosili. Wtedy jednak była młodsza i szybciej ulegała ogólnym nastrojom i wpływom Julii. Teraz było inaczej... Urodziła syna, koniecznie chciała wyjechać do Paryża, gdzie Ed - o czym szeroko rozpisywał się w listach tuż przed