Typ tekstu: Książka
Autor: Zięba Maciej
Tytuł: Po szkodzie? Przed szkodą?
Rok: 1997
Kisielewskiemu, który z niezrównanym
cynicznym humorem chętnie dzielił się ze mną swą sokratejską mądrością.
Siedzieliśmy sobie na ławeczce w zoo, do którego chadzaliśmy namiętnie,
wielbiąc zwłaszcza baraszkujące goryle. Pan Stefan spojrzał na mnie
uważnie, takim bardzo przenikliwym spojrzeniem, które pod maską wesołka
pozwalało dostrzec rasowego intelektualistę (oraz moralistę pod maską
cynika) i powiedział: "Panie Maćku" - byłem wtedy studentem bodajże
drugiego roku i nawet nie śniło mi się, że Pan Bóg kiedyś przebierze
mnie w habit - "niestety, po prostu jest fizycznie niemożliwe, by
jakakolwiek grupa ludzi nie uległa skażeniu PRL-em. Tak samo Pan, jak i
ja. Byłoby to po prostu nienormalne
Kisielewskiemu, który z niezrównanym<br>cynicznym humorem chętnie dzielił się ze mną swą sokratejską mądrością.<br>Siedzieliśmy sobie na ławeczce w zoo, do którego chadzaliśmy namiętnie,<br>wielbiąc zwłaszcza baraszkujące goryle. Pan Stefan spojrzał na mnie<br>uważnie, takim bardzo przenikliwym spojrzeniem, które pod maską wesołka<br>pozwalało dostrzec rasowego intelektualistę (oraz moralistę pod maską<br>cynika) i powiedział: "Panie Maćku" - byłem wtedy studentem bodajże<br>drugiego roku i nawet nie śniło mi się, że Pan Bóg kiedyś przebierze<br>mnie w habit - "niestety, po prostu jest fizycznie niemożliwe, by<br>jakakolwiek grupa ludzi nie uległa skażeniu PRL-em. Tak samo Pan, jak i<br>ja. Byłoby to po prostu nienormalne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego