Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
chciało mu się wierzyć, kiedy odwróciła się bez słowa i po prostu zrobiła to, co zasugerował.
***
Honker w barwach żandarmerii połyskiwał zza zarośli przy śmietniku. Bliżej, pod wierzbą, tkwił z rękami w kieszeniach jakiś kapral w mundurze polowym i bez nakrycia głowy. Obok, już właściwie w przedsionku klatki schodowej, tęgawy cywil wykorzystywał plecy sierżanta wojsk lądowych w charakterze mobilnego biurka, wypisując coś z bolesnym wyrazem twarzy. Dalej, skryty za ścianką, stał ktoś w dżinsach i białych skórzanych tenisówkach. Do tego należało zapewne dodać dwóch policjantów z prewencji: trzymali się z boku, ale chyba nie przypadkiem ucinali pogawędkę na tym akurat kawałku
chciało mu się wierzyć, kiedy odwróciła się bez słowa i po prostu zrobiła to, co zasugerował.<br>***<br>Honker w barwach żandarmerii połyskiwał zza zarośli przy śmietniku. Bliżej, pod wierzbą, tkwił z rękami w kieszeniach jakiś kapral w mundurze polowym i bez nakrycia głowy. Obok, już właściwie w przedsionku klatki schodowej, tęgawy cywil wykorzystywał plecy sierżanta wojsk lądowych w charakterze mobilnego biurka, wypisując coś z bolesnym wyrazem twarzy. Dalej, skryty za ścianką, stał ktoś w dżinsach i białych skórzanych tenisówkach. Do tego należało zapewne dodać dwóch policjantów z prewencji: trzymali się z boku, ale chyba nie przypadkiem ucinali pogawędkę na tym akurat kawałku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego