w tej sprawie powiedzieć. O, jego słuchając czuła się nie tylko wyróżnioną, ale jakby obdarowaną właściwościami, których dotąd nie miała. Potrafił on każdy jej ruch, każdy wyraz twarzy do czegoś cudownego porównać, we wszystkim, co jej dotyczyło, dopatrywał się stu znaczeń, a każde z nich czyniło ją na inny sposób czarowną i zajmującą. Lecz mimo całe owo gruchanie poszedł żyć z inną i nie on, a Bogumił dał jej poznać miłosną zażyłość. Do tej zażyłości nie była może szczególnie całym swym jestestwem usposobiona, ale chcąc nie chcąc, zaznała stąd radości tęgiej jak ów kielich miodu, którym ją w narzeczeństwie Bogumił na