Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
plasnęła na ich widok, ale Wojtek mimo nalegań, próśb i gróźb milczał jak zaklęty i nie zdradził, skąd je ma.
Gdy się wybierał w noc świętojańską na jezioro, matka po kryjomu włożyła mu do łodzi cztery czterolistne koniczyny szepcząc jakieś zaklęcia, bo wiadomo: cztery razy cztery jest szesnaście, a to czarowna liczba.
Na wyspie tejże nocy zobaczył rybak tańczące wodnice, ale najpiękniejsza była ta podobna do lilii wodnej, którą dawno nazwał swoją Lilią. Podszedł do niej i ująwszy za rękę sprowadził do łodzi. Skoro usiadła, jak szalony zaczął wiosłować do brzegu. Zjeżyły się naprzeciw fale jak rozszalałe rumaki. Już, już miała
plasnęła na ich widok, ale Wojtek mimo nalegań, próśb i gróźb milczał jak zaklęty i nie zdradził, skąd je ma. <br>Gdy się wybierał w noc świętojańską na jezioro, matka po kryjomu włożyła mu do łodzi cztery czterolistne koniczyny szepcząc jakieś zaklęcia, bo wiadomo: cztery razy cztery jest szesnaście, a to czarowna liczba. <br>Na wyspie tejże nocy zobaczył rybak tańczące wodnice, ale najpiękniejsza była ta podobna do lilii wodnej, którą dawno nazwał swoją Lilią. Podszedł do niej i ująwszy za rękę sprowadził do łodzi. Skoro usiadła, jak szalony zaczął wiosłować do brzegu. Zjeżyły się naprzeciw fale jak rozszalałe rumaki. Już, już miała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego