Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Pani
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1993
wieczór sylwestrowy, wiadomo, spędził w klinice. Do domu dotarł więc samochodem dopiero nad ranem. Trochę posiedzieliśmy. A już w południe Nowego Roku zadzwonił telefon. Musiał lecieć samolotem sanitaryjnym z pacjentem do Zabrza. Święto się dla nas skończyło. Przyzwyczaiłam się już do takich niespodzianek. Wtedy przygotowuję mężowi w pośpiechu jedzenie na czas pobytu w Zabrzu, komplet koszul.
Czas między jego wyjściem z domu a dotarciem do Zabrza jest dla mnie właściwie czekaniem. Jeśli nawet cokolwiek robię - to z połową uwagi, bo druga połowa jest razem z nim w drodze. Obliczam, gdzie w każdej chwili może być, kiedy zadzwoni. Dodaję dodatkowy limit - godzinę
wieczór sylwestrowy, wiadomo, spędził w klinice. Do domu dotarł więc samochodem dopiero nad ranem. Trochę posiedzieliśmy. A już w południe Nowego Roku zadzwonił telefon. Musiał lecieć samolotem sanitaryjnym z pacjentem do Zabrza. Święto się dla nas skończyło. Przyzwyczaiłam się już do takich niespodzianek. Wtedy przygotowuję mężowi w pośpiechu jedzenie na czas pobytu w Zabrzu, komplet koszul.<br> Czas między jego wyjściem z domu a dotarciem do Zabrza jest dla mnie właściwie czekaniem. Jeśli nawet cokolwiek robię - to z połową uwagi, bo druga połowa jest razem z nim w drodze. Obliczam, gdzie w każdej chwili może być, kiedy zadzwoni. Dodaję dodatkowy limit - godzinę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego