Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: W kraju niewiernych
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2000
Czarnemu.
- Pójdę z wami.
- Zgłupiałeś - sarknął.
- Podaj mi dwa logiczne argumenty przeciwko temu pomysłowi.
- A odpieprz się z tymi swoimi argumentami! To po prostu idiotyzm i dobrze o tym wiesz. Nie dość, że miałbym na głowie tego cholernego wirusa, to jeszcze musiałbym bez przerwy pilnować ciebie, który sam nie wiesz, czego nie pamiętasz, dopóki to po tobie nie przecwałuje. - Santana, rozkojarzony, ze ślepym gniewem odkopał zawinięty róg dywanu. - W twoim przypadku Nazgul miał rację, ty rzeczywiście jesteś chodzącą bombą zegarową! Nie będę niepotrzebnie zwiększał ryzyka. - Pochwycił moje spojrzenie. - Tak, wiem: i mówię jak Nazgul!
- Santana. Mnie nie można zabić.
To go zgasiło
Czarnemu.<br>- Pójdę z wami.<br>- Zgłupiałeś - sarknął.<br>- Podaj mi dwa logiczne argumenty przeciwko temu pomysłowi.<br>- A odpieprz się z tymi swoimi argumentami! To po prostu idiotyzm i dobrze o tym wiesz. Nie dość, że miałbym na głowie tego cholernego wirusa, to jeszcze musiałbym bez przerwy pilnować ciebie, który sam nie wiesz, czego nie pamiętasz, dopóki to po tobie nie przecwałuje. - Santana, rozkojarzony, ze ślepym gniewem odkopał zawinięty róg dywanu. - W twoim przypadku Nazgul miał rację, ty rzeczywiście jesteś chodzącą bombą zegarową! Nie będę niepotrzebnie zwiększał ryzyka. - Pochwycił moje spojrzenie. - Tak, wiem: i mówię jak Nazgul!<br>- Santana. Mnie nie można zabić.<br>To go zgasiło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego