samym miejscu, w którym ją zostawił - czerwony ogarek papierosa rozjarzył się i oświetlił jej szczupłą twarz.<br>W Rynku zatrzymał się przed kawiarnią "Savoy" i wlepił oczy w drzwi: "iść, czy nie iść?" - zastanawiał się <page nr=266>.<br>Naraz drzwi się otwarły, na ulicę wyszedł młody człowiek w płaszczu. Roman poznał go natychmiast.<br>- Adam, czekaj no, gdzie idziesz?<br>- Aaa... serwus, Romek, do "City" idę, zagramy partyjkę. - W co?<br>. - W zechcyka.<br>- Nieee, ja tylko w remi.<br>- Niech będzie w remi. Aleś ty ululany! - Kto, ja? A zresztą, bardzo możliwe.<br>Gdy przyszli do "City", w kawiarni było już parę stolików zajętych - kelnerzy zaczynali się schodzić. Z przyległych sal