Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
samym miejscu, w którym ją zostawił - czerwony ogarek papierosa rozjarzył się i oświetlił jej szczupłą twarz.
W Rynku zatrzymał się przed kawiarnią "Savoy" i wlepił oczy w drzwi: "iść, czy nie iść?" - zastanawiał się .
Naraz drzwi się otwarły, na ulicę wyszedł młody człowiek w płaszczu. Roman poznał go natychmiast.
- Adam, czekaj no, gdzie idziesz?
- Aaa... serwus, Romek, do "City" idę, zagramy partyjkę. - W co?
. - W zechcyka.
- Nieee, ja tylko w remi.
- Niech będzie w remi. Aleś ty ululany! - Kto, ja? A zresztą, bardzo możliwe.
Gdy przyszli do "City", w kawiarni było już parę stolików zajętych - kelnerzy zaczynali się schodzić. Z przyległych sal
samym miejscu, w którym ją zostawił - czerwony ogarek papierosa rozjarzył się i oświetlił jej szczupłą twarz.<br>W Rynku zatrzymał się przed kawiarnią "Savoy" i wlepił oczy w drzwi: "iść, czy nie iść?" - zastanawiał się &lt;page nr=266&gt;.<br>Naraz drzwi się otwarły, na ulicę wyszedł młody człowiek w płaszczu. Roman poznał go natychmiast.<br>- Adam, czekaj no, gdzie idziesz?<br>- Aaa... serwus, Romek, do "City" idę, zagramy partyjkę. - W co?<br>. - W zechcyka.<br>- Nieee, ja tylko w remi.<br>- Niech będzie w remi. Aleś ty ululany! - Kto, ja? A zresztą, bardzo możliwe.<br>Gdy przyszli do "City", w kawiarni było już parę stolików zajętych - kelnerzy zaczynali się schodzić. Z przyległych sal
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego