sporą domieszkę tlenków żelazowych w piasku. Wskaźniki <orig>ferroindukcyjne</> były więc na nic. Nie wiedząc, co powiedzieć, zamilkł. Przekonany był, że dowódca znajdzie w końcu jakieś wyjście. Nie wrócą przecież z pustymi rękami, bez żadnych rezultatów. Czekał, patrząc na wysunięte spod czoła krzaczaste brwi Horpacha.<br>- Prawdę mówiąc nie wierzę, żeby to czekanie przez czterdzieści osiem godzin cokolwiek nam dało, ale regulamin tego wymaga - tonem niespodziewanego zwierzenia odezwał się <orig>astrogator</>. - Niech pan siada, Rohan. Stoi pan nade mną jak wyrzut sumienia. Regis jest najidiotyczniejszym miejscem, jakie sobie można wyobrażać. Szczyt bez potrzeby. Nie wiadomo, po co wysłano tu "Kondora", zresztą mniejsza o to