Och, jakże kocham was za to, Sajetanie! Takim was kocham, śmierdzącego wszarza, ze słońcem wszechmiłości gadziej w sercu starego szewca naszej planety. Ja chyba będę waszą kiedyś - dla samej formy, dla fasonu, dla szyku - żeby tylko było to raz.<br> SAJETAN<br> śpiewa na nutę mazurka<br><br> Różnorodność przeżyć nigdy nie zaszkodzi,<br> Jeśli człek się przy tym nie bardzo zasmrodzi,<br> A gdy i to nawet, i tak nic nie szkodzi,<br> Bo właściwie mówiąc, kogo to obchodzi! Hej!<br><br> KSIĘŻNA<br> sypiąc na niego kwiaty<br>Mnie obchodzi - mnie! Ale nie deklamujcie już więcej, boście tacy wtedy niesmaczni, że aż strach. Muszę się was wstydzić. Ja to co