jej twarz, a ona zasłaniała się <page nr=110> i błagała: "Nie patrz na mnie, znienawidzisz mnie za brzydotę"; a on przytrzymał jej ręce i powiedział: "Jedyna moja, piękno jest dla nieszczęśliwych, którzy nie kochają. Kocham ciebie, jestem szczęśliwy"... A ona popatrzyła na niego, takiego starszego, poważnego w tej kusej marynarce - i nie czuła już wrzodów, tylko płomień... i płakała ze szczęścia. Ach, Jadwiga, powiedz matce swojej, że ja ten obraz długie lata nosiłam w sercu jak truciznę. Gniewałam się, nie rozumiałam. A teraz rozumiem. Rozumiem, jak to jest, kiedy piękno już nie obchodzi. I rozumiem, że łóżko wdowy może być trumną. To jej