i odczuwać zaczął niepokój, czy przypadkiem nie biorą go za kogoś innego. Nie wiedział, że w tym zespole reprezentować miał młodzież "bojową" czy też "dywersyjną". Usiedli w kącie, między starym panem w ciemnym, świecącym ubraniu a młodym człowiekiem o wysokim, białym czole, nad którym złotą aureolą unosiła się rzadka, świetlista czupryna sztywnych włosów. Staruszek zagadywał coś szeptem do owego wysokiego człowieka, który otwierał drzwi, zapewne gospodarza lokalu. Panowało dziwne milczenie, jakby ludzie uważali, by nie pozostawić tu niczego, nawet słowa, poza swoją przelotną obecnością. Od drzwi zabrzmiało pukanie i dzwonek. Zgromadzeni spojrzeli po sobie: Jerzy poznał z jakiejś fotografii Nałkowską. Ten