robić? - Zamilkł i patrzył w sufit trzymając głowę na podłożonych dłoniach.<br>- Jesień - powiedział ciszej - cholerna jesień. Przeziębiłem się w drodze z zebrania do domu i masz, leżę... leżę. W stolarni pracujesz. Zjawił się u nas na zebraniach na Kole jeden uczeń stolarski. "Bartek" nazwaliśmy go. Nos perkaty, oczki niedźwiedzie, konopiasta czupryna, łebski chłopak...<br><gap reason="sampling"><br>Poprzez szyby, zaciemnione karbowanym w harmonijkę papierem, dolatywały chrzęszczące odgłosy. Mietek od dozorcy zamykał bramę o policyjnej godzinie, poruszając zardzewiałe zasuwy i łańcuchy.<br>Teraz dom odcięty od ulicy, dom, z którego nikt pod karą śmierci wyjść nie mógł, odpłynął od miasta jak statek, skazany na wewnętrzne życie. Ludzie