rękę pocałujesz? - rozeźlił się Kajaki.<br>- No i pocałuję. W tej chwili przeszły Puciałłówna z Lilką, zagadane, rozchichotane. Puciałłówna zerknęła najpierw w kierunku świty Kękusia, potem na Polka i rzekła nienaturalnie głośno:<br>- Polek, chodź na chwilę. Kajaki kaszlnął nagle znacząco. Bocian uśmiechnął się ironicznie, sięgnął niedbale palcami swojej gęstej i ciemnej czupryny.<br>- Coś ci chcę powiedzieć, chodź. Polek wstał, walcząc z raptownym rumieńcem. Opuściwszy głowę podszedł do dziewcząt.<br>- Przejdziemy się, dobrze? - I ujęła go bardzo dorośle pod ramię.<br>- I owszem - bąknął. Zdawało mu się, że wszyscy szepcą o nich. Patrzył pilnie w żwir podwórza, czując dokoła natrętne, przeciągłe spojrzenia. Gdzieś z tyłu