mnie rzeczywistości. Jackie zbiera suche liście. Powietrze jest czyste i przejrzyste. Policjant wałęsa się, jakby był jednym z przechadzających się po deptaku. Słońce świeci. Renne przebudziła się nagle, wstaje ogłupiona i roztapiająca się słońcem. Roullot chyłkiem czmycha, bo pchnął Johnny'ego, który się przewrócił <page nr=231> i płacze. Doprawdy zastanawiam się nad tym, czyby nie zająć się tym Roullotem jakoś poważnie. Z nim się może źle skończyć.<br>Powraca mi ból głowy i ogólna niewyraźność. Co mam robić? Idę na górę, kładę się i śpię. Przesypiam obiad, popołudnie, dopiero pod wieczór schodzę na podwórko, po którym ludzie chodzą raźno i przytomnie, zupełnie tak, jakby to