pana odłożyłem.<br>Między festonami pnączy, rozgarniętych ciemnymi dłońmi, ukazała się sępia głowa kucharza w nakrochmalonym, niebieskim turbanie.<br>- Sab - doradzał - to nic nie kosztuje... On miewa ładne, stare sztuki, niech położy.<br>Istvan poczuł się nagle zmęczony. Więc i kucharza już pozyskał handlarz, by umocnić okrążenie? Czokidar też się oglądał, teatralnym gestem czyniąc przegrodę z bambusowej lagi, handlarz miał zbolały wyraz twarzy, jaki rzadko się widuje nawet na pogrzebach. Kucyk potrząsał krótko przystrzyżoną grzywą, dokuczały mu bąki, bił kopytami w czerwoną glinę spękaną od suszy, aż pryskały grudy. Czekali... Czyż mogę im wszystkim sprawić zawód? Za parę dni powiem, żeby sobie ten dywan