takiego ów smak prawdziwego życia.<br> Sławni byli i modni i cieszyli się powodzeniem historycy, którzy twierdzili, iż w czasach przedmilionoletnich nie istniała standaryzacja typów i choć znane nam dzisiaj cechy były wówczas mniej doskonałe, mniej specyficzne, to jednak posiadał je na ogół wszystkie, choć w różnych proporcjach, <hi rend="spaced">każdy</> osobnik, co czyniło go wszechstronniejszym, bogatszym w przeżycia wewnętrzne, bardziej samowystarczalnym i - co za tym idzie - szczęśliwszym. Doszło do tego, iż zagadnienie tak nieważne i wulgarne, jak zagadnienie szczęścia, zostało postawione prawie że oficjalnie i kiedy pewna akademia prowincjonalna ogłosiła konkurs na pracę pt. Czy rozwój cywilizacji czyni jednostkę szczęśliwszą, niejaki Jan Jakub