imieniu nazywając, to jest literalnie kurwa, i w dodatku chyba nie na pokaz, ale autentycznie, stuprocentowo cyniczna; te różne jej powiedzonka, które Witek cytował, i to szczególne poczucie humoru.<br>Teresa patrzy w bok i spotyka wzrok Mileny, nie na nią skierowany, ale na jej dłonie zajęte supełkami. Stara się naśladować czynność jak najdokładniej w niedorzecznej roli terminatorki, którą wyznaczyła jej ta noc. Teresa ma wrażenie, że czarne, czerwone, bordowe wstążki nasączają się rozpaczą, i nie wie, czy etycznie będzie taką zmienioną jakością frymarczyć w teatrze u Maćka; ale nie przerywa, milczy, milczą obie; kilka przerw na herbatę i tak schodzi im