poszukiwania w archiwum materiałów dotyczących inwigilacji członków rad osiedlowych i ochrony spółdzielczych parkingów strzeżonych - wspomina Wildstein. - Uznałem, że trzeba przeciąć ten tętniący hemoroid historii. Sam miałem syrenę bosto, dlatego sądzę, że społeczeństwo ma prawo wiedzieć, kto pilnował mu samochodów - tłumaczył Wildstein. <br>Publicysta mówi, że podczas przeglądania akt parkingowych natrafił w czytelni na teksty prasowe z ostatnich dni, w których przewijało się nazwisko Leon Kieres. - Porównałem artykuły z innymi danymi i dziś chciałbym oświadczyć z całą mocą, że osobą publiczną od dawna podejrzewaną o współpracę z IPN jest Leon Kieres występujący w aktach kadrowych Instytutu jako Leon Kieres - stwierdził Wildstein. <br>Publicysta dodał