kompletnego marazmu wracało do normy. Oczywiście, oprócz satysfakcji, że znowu jej praca ma sens, że ktoś ją docenia, miała wyrzuty sumienia, że się sprzedała komunistom. Tadeusz miałby jej to z pewnością za złe... Gdyby oczywiście dowiedział się o jej decyzji. Ale jeżeli w ogóle był w Polsce, nie sądziła, aby czytywał organ PZPR - "Politykę". Od tamtego czasu, od tej krótkiej kartki pożegnalnej z jednym słowem: "Przebacz" nie dał znaku życia, a ona już mu dawno przebaczyła, tęskniła za nim, potrzebowała go. Być może, gdyby nagle przed nią stanął, cofnęłaby się, nie potrafiłaby wyciągnąć ręki do człowieka, który był mordercą jej matki