boją się chwili, która zewsząd kroczy,<br>A w której dłoń wyciągnę i pierwszego z brzegu<br>Wytrącę, jak sen jeden z reszty snów szeregu,<br>I zapytam o imię i zajrzę mu w oczy!<br><br>Ale który to będzie - nikt nie wie, nie zgadnie...<br>Przechodzą, los nieznany tłumiąc w płaszczów bieli.<br>A ja dłoń opóźnioną wyciągam bezradnie<br>Do tych, co już mijają i już przeminęli...</><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>MATYSEK</><br><br>Grał w lesie Matysek na skrzypkach z jedliny -<br>I wygrał i wygrał - płacz zmarłej dziewczyny.<br>O, płaczu bezbrzeżny, dlaczego tak płaczesz?<br>Dlaczego w pnie drzewne, jak we drzwi, kołaczesz?<br>Zapomnij o klęsce, a świat się odmieni -<br>I rosą