wyraźnie się ucieszył.<br>- O, wujaszek Grisza przyszedł! - zawołał Jurek.<br>- A ja myślałam, Samowałow, że wyjechaliście do Nowego Depo - powiedziała Jaśka.<br>- Bez pożegnania, Nina Stanisławowna? Jakbym mógł! Ano, widzicie, zostałem.<br>- Czyś ty rozum postradał, Samowałow? - odezwała się Ziuta. - Wasyla zmarnujesz na takim zimnie w namiocie. Pakuj manatki i wyjeżdżaj, człowieku.<br>- Wasyl da sobie radę. Nie zmarzniemy. Przywykliśmy do różnych niewygód.<br>- Źle postąpiliście, Samowałow - powiedziała Jaśka. - Dziecko jest najważniejsze.<br>- Albo to niemowlę? To już duży chłopak. Niech się hartuje. Będzie miał, jak znalazł. Zresztą my, on i ja, jesteśmy ludzie twardzi, Nina Stanisławowna. Lubimy dopiąć swego.<br>- A czegóż to takiego? - zapytała Zosia.<br>- Nie odpowiem. To