że nie trzeba, bo zamówi sobie przez telefon taksówkę; był wysoki, szpakowaty i w każdym calu arystokratyczny, z siwymi, zamyślonymi oczami. Hrabia B., który wdział sutannę.<br>- Naprawdę, mogłabym księdza odwieźć... - powtórzyła, a wtedy spojrzał na nią z mądrością nabytą przez dziesięciolecia pracy w konfesjonale, bo przecież konfesjonałem może być także daihatsu charade. Pamiętam moment, gdy podałem mu palto, a właściwie to była szuba, tak, bracie, ksiądz hrabia B. w szubie od nas wychodził i wychodząc uśmiechnął się, jak gdyby to był zwykły, katolicki dom, gdzie zjadł kolację i podyskutował o moralnych aspektach gospodarki rynkowej. Pamiętam ten moment ze względu na wyraz