Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
że nie trzeba, bo zamówi sobie przez telefon taksówkę; był wysoki, szpakowaty i w każdym calu arystokratyczny, z siwymi, zamyślonymi oczami. Hrabia B., który wdział sutannę.
- Naprawdę, mogłabym księdza odwieźć... - powtórzyła, a wtedy spojrzał na nią z mądrością nabytą przez dziesięciolecia pracy w konfesjonale, bo przecież konfesjonałem może być także daihatsu charade. Pamiętam moment, gdy podałem mu palto, a właściwie to była szuba, tak, bracie, ksiądz hrabia B. w szubie od nas wychodził i wychodząc uśmiechnął się, jak gdyby to był zwykły, katolicki dom, gdzie zjadł kolację i podyskutował o moralnych aspektach gospodarki rynkowej. Pamiętam ten moment ze względu na wyraz
że nie trzeba, bo zamówi sobie przez telefon taksówkę; był wysoki, szpakowaty i w każdym calu arystokratyczny, z siwymi, zamyślonymi oczami. Hrabia B., który wdział sutannę.<br>- Naprawdę, mogłabym księdza odwieźć... - powtórzyła, a wtedy spojrzał na nią z mądrością nabytą przez dziesięciolecia pracy w konfesjonale, bo przecież konfesjonałem może być także daihatsu charade. Pamiętam moment, gdy podałem mu palto, a właściwie to była szuba, tak, bracie, ksiądz hrabia B. w szubie od nas wychodził i wychodząc uśmiechnął się, jak gdyby to był zwykły, katolicki dom, gdzie zjadł kolację i podyskutował o moralnych aspektach gospodarki rynkowej. Pamiętam ten moment ze względu na wyraz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego