Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Fakt
Nr: 01.17 (14)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
nie do pomyślenia, aby uczeń startował z łapami do nauczyciela. Od takich rzeczy się zaczyna. A później pojawiają się młodzi bandyci - mówi za to otwarcie syn pani Mirosławy.
Jego mama ma rękę w gipsie. Ramię zostało skręcone i poobijane. Była na policji. Nie wniosła skargi, bo policjant, który ją przesłuchiwał, dał do zrozumienia, że sprawa i tak zostanie umorzona ze względu na małą szkodliwość społeczną czynu. Pani Mirosława spotkała się z trzema uczniami trzeciej klasy i dwójką z pierwszej. Jest usatysfakcjonowana ich przeprosinami.
- My jej nie biliśmy. Ona sama sobie krzywdę musiała zrobić - powiedział nam jeden z uczniów trzeciej klasy.
- Będą mieli obniżone
nie do pomyślenia, aby uczeń startował z łapami do nauczyciela. Od takich rzeczy się zaczyna. A później pojawiają się młodzi bandyci&lt;/&gt; - mówi za to otwarcie syn pani &lt;name type="person"&gt;Mirosławy&lt;/&gt;.<br>Jego mama ma rękę w gipsie. Ramię zostało skręcone i poobijane. Była na policji. Nie wniosła skargi, bo policjant, który ją przesłuchiwał, dał do zrozumienia, że sprawa i tak zostanie umorzona ze względu na małą szkodliwość społeczną czynu. Pani &lt;name type="person"&gt;Mirosława&lt;/&gt; spotkała się z trzema uczniami trzeciej klasy i dwójką z pierwszej. Jest usatysfakcjonowana ich przeprosinami.<br>&lt;q&gt;- My jej nie biliśmy. Ona sama sobie krzywdę musiała zrobić&lt;/&gt; - powiedział nam jeden z uczniów trzeciej klasy.<br>&lt;q&gt;- Będą mieli obniżone
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego