Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
mitygująco. Nie lubiła osiłków o zmęczonych oczach. Zawsze się takich bała.
- Proszę pana, my już musimy iść... - wtrąciła, ale nikt jej nawet nie zauważył. Sprawa była do załatwienia między mężczyznami. Konrad, ujrzawszy przed swym nosem zwiniętą pięść, uznał spiesznie niewątpliwą trafność tej argumentacji. Odsunął się i bez słowa odszedł w dal, ciągnąc za sobą torbę wraz z Aurelią, uczepioną drugiego jej ucha.

13.

W bardzo zwarzonych humorach, a do tego porządnie głodni, dotarli przed dom babci Jedwabińskiej. Aurelia pamiętała go zadziwiająco dobrze: niski, niepozorny domeczek parterowy, w szeregu przylegających do siebie różnorodnych chałupek i kamieniczek, składających się na jedną stronę ulicy
mitygująco. Nie lubiła osiłków o zmęczonych oczach. Zawsze się takich bała.<br>- Proszę pana, my już musimy iść... - wtrąciła, ale nikt jej nawet nie zauważył. Sprawa była do załatwienia między mężczyznami. Konrad, ujrzawszy przed swym nosem zwiniętą pięść, uznał spiesznie niewątpliwą trafność tej argumentacji. Odsunął się i bez słowa odszedł w dal, ciągnąc za sobą torbę wraz z Aurelią, uczepioną drugiego jej ucha.<br><br>13.<br><br>W bardzo zwarzonych humorach, a do tego porządnie głodni, dotarli przed dom babci Jedwabińskiej. Aurelia pamiętała go zadziwiająco dobrze: niski, niepozorny domeczek parterowy, w szeregu przylegających do siebie różnorodnych chałupek i kamieniczek, składających się na jedną stronę ulicy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego