Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 23
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
nie żąda litości dla swej postaci; umie, broniąc jej żarliwie, nie tuszować śmiesznostek: naiwnych kłamstw, teatralności zachowań, nieporadności i w efekcie klęski w zbliżeniu z wyśnioną, zmitologizowaną kobietą. To te słabości, a nie realne osoby, osaczają w finale bohatera, zakreślając mu granice, w jakich może poruszać się w życiu. Jak dalece można owe ograniczenia rozepchnąć? Ogromny, jak cały teatr, statek, który w ostatniej sekwencji wtoczy się na scenę, by wywieźć głodomora zapewne w jakiś świat wewnętrznej sytości, to projekcja marzeń całkiem już zerwana z życiowych kotwic. I zapewne także memento: nie bez przyczyny bohaterowi przemożnie tłucze się po głowie ogłoszenie z
nie żąda litości dla swej postaci; umie, broniąc jej żarliwie, nie tuszować śmiesznostek: naiwnych kłamstw, teatralności zachowań, nieporadności i w efekcie klęski w zbliżeniu z wyśnioną, zmitologizowaną kobietą. To te słabości, a nie realne osoby, osaczają w finale bohatera, zakreślając mu granice, w jakich może poruszać się w życiu. Jak dalece można owe ograniczenia rozepchnąć? Ogromny, jak cały teatr, statek, który w ostatniej sekwencji wtoczy się na scenę, by wywieźć głodomora zapewne w jakiś świat wewnętrznej sytości, to projekcja marzeń całkiem już zerwana z życiowych kotwic. I zapewne także memento: nie bez przyczyny bohaterowi przemożnie tłucze się po głowie ogłoszenie z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego