Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
zbrodnia, ach, jak unicestwił! Sobole warszawskim kumoszkom pokazać nie grzech. I syna także nie grzech promować na coś lepszego. Żebym pozwoliła tobie wtenczas w Rosji zostać, jak purchawka rozdąłbyś się i pękł. A tak, warunki nowe, to i siły nowe musiały się znaleźć. I żyjesz, chwała Bogu, i do grobu daleko. A twoja wymarzona córeczka - zamiast cerkowno-słowiańskiej azbuki "widzenia Księdza Piotra" uczyła się na pamięć. I zamiast na szlichtady z popównami jeździć - do izby harcerskiej chodziła.
Tracił wątek, mrugał, jednak nie rezygnował z oporu.
- Dobrze, dobrze, uparłaś się, przyjechaliśmy i w Warszawie osiedli... Doskonale. Ale przecież to ty sama po
zbrodnia, ach, jak unicestwił! Sobole warszawskim kumoszkom pokazać nie grzech. I syna także nie grzech promować na coś lepszego. Żebym pozwoliła tobie wtenczas w Rosji zostać, jak purchawka rozdąłbyś się i pękł. A tak, warunki nowe, to i siły nowe musiały się znaleźć. I żyjesz, chwała Bogu, i do grobu daleko. A twoja wymarzona córeczka - zamiast cerkowno-słowiańskiej azbuki "widzenia Księdza Piotra" uczyła się na pamięć. I zamiast na &lt;orig&gt;szlichtady&lt;/&gt; z popównami jeździć - do izby harcerskiej chodziła. <br>Tracił wątek, mrugał, jednak nie rezygnował z oporu. <br>- Dobrze, dobrze, uparłaś się, przyjechaliśmy i w Warszawie osiedli... Doskonale. Ale przecież to ty sama po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego