Może dlatego, gdy zmarł dziadek Roztropek, odprowadzający go na cmentarz nieśli w rękach małe bochenki chleba co tylko wyciągnięte z pieca.<br> Nieśli, śpiewali psalmy, a gdy dziadka Roztropka oddano ziemi, matce naszej cierpliwej, usypali z tych bochenków nad piaskiem chlebowy pomnik, żywy jeszcze, bo oddychający małymi obłoczkami pary.<br> I jak daleko sięga nasza pamięć kmieca, nikt w okolicy nie miał takiego wieńca, takiego pomnika, jak dziadek Roztropek.<br> Nikt by się zresztą nie odważył kłaść na ziemię chleba żywego.<br> Zrobiono to tylko jeden jedyny raz dla Roztropka, jako że wielbił on naszego prezydenta codziennego, czcił naszego wodza prowadzącego nas do boju na