razu, że jego bohaterka, znana wszystkim "sympatyczna panna Krysia z turnusu trzeciego" jest ponad wątpliwość późną wnuczką swej imienniczki z Ostatniego mazura, tej od "młodego ułana". Choć miejscem tanecznej koegzystencji nie jest w piosence Młynarskiego odwieczny polski dwór - to przecież pensjonat, w którym panna Krysia "króluje nie od dzisiaj" na dancingowym parkiecie, nosi dumną nazwę "Orzeł". I chociaż to nie dźwięki mazura towarzyszą pląsom wczasowiczów, wykonują oni przecież "góralskie tańce" - wiadomo, ogniste, pełne junackiego zapału i siły - ale tańczą też beguine'a, znacząco, a wbrew naturze owego tańca, nazywanego w piosence Młynarskiego "skocznym beguinem". Groteskowy wizerunek peerelowskiego kurortu pozwala mimo wszystko we