Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
Przez dłuższą chwilę nic się nie dzieje. Smuga dymu jest nie większa od delikatnego dymu z papierosa. Nagle bucha ogień i w okamgnieniu trawi wysuszony krzew. To dlatego pobliska restauracja musiała być zbudowana z niepalnych materiałów. Jednocześnie jest to jedno z niewielu miejsc na całej Ziemi, gdzie można zamówić oryginalne danie z grilla... wulkanicznego.
Wykopanie wielkiej studni to jak dostanie się do wnętrza piekieł. Niejedna łopata rozgrzana do czerwoności po prostu się wygięła. Lekki zapach siarki i wszędobylski diabełek, symbol zaprojektowany oczywiście przez Manrique, nasuwają jednoznaczne skojarzenia. O tym, że wnętrze wulkanu jest ciągle jeszcze dość aktywne i naprawdę piekielnie gorące
Przez dłuższą chwilę nic się nie dzieje. Smuga dymu jest nie większa od delikatnego dymu z papierosa. Nagle bucha ogień i w okamgnieniu trawi wysuszony krzew. To dlatego pobliska restauracja musiała być zbudowana z niepalnych materiałów. Jednocześnie jest to jedno z niewielu miejsc na całej Ziemi, gdzie można zamówić oryginalne danie z grilla... wulkanicznego. <br>Wykopanie wielkiej studni to jak dostanie się do wnętrza piekieł. Niejedna łopata rozgrzana do czerwoności po prostu się wygięła. Lekki zapach siarki i wszędobylski diabełek, symbol zaprojektowany oczywiście przez Manrique, nasuwają jednoznaczne skojarzenia. O tym, że wnętrze wulkanu jest ciągle jeszcze dość aktywne i naprawdę piekielnie gorące
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego