Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
zarzucał kamieniami, toteż
każdy kamień znaleziony czy z ziemi wyorany szedł na tę rzekę, stare
wiadra wrzucał, a brzeg wierzbiną obsadzał. I cieszył się jak dziecko,
gdy mu pasek ziemi przyrósł.
Może zresztą domyślał się, że go szukam, i dlatego tak się krył
zawile. Może chciał się oderwać od swoich daremnych pragnień, których w
końcu sługą poddanym się stał, i ode mnie, od jedności naszej, w której
przecież niczego nie zaznał. Więc gdzieżby mógł pójść, jak nie do sadu,
nad rzekę, popatrzeć, czy mu brzegu przybyło.
Czułem, jak strach zaczyna mi podsuwać coraz groźniejsze przeczucia.
Prawie go widziałem, jak nad rzeką
zarzucał kamieniami, toteż<br>każdy kamień znaleziony czy z ziemi wyorany szedł na tę rzekę, stare<br>wiadra wrzucał, a brzeg wierzbiną obsadzał. I cieszył się jak dziecko,<br>gdy mu pasek ziemi przyrósł.<br> Może zresztą domyślał się, że go szukam, i dlatego tak się krył<br>zawile. Może chciał się oderwać od swoich daremnych pragnień, których w<br>końcu sługą poddanym się stał, i ode mnie, od jedności naszej, w której<br>przecież niczego nie zaznał. Więc gdzieżby mógł pójść, jak nie do sadu,<br>nad rzekę, popatrzeć, czy mu brzegu przybyło.<br> Czułem, jak strach zaczyna mi podsuwać coraz groźniejsze przeczucia.<br>Prawie go widziałem, jak nad rzeką
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego