Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
Daj spokój, świetny układ. Tylko pozazdrościć" - tłumaczył Koniec, dusząc się ze śmiechu.
"Dlaczego ja?! Wężownik je podpuścił?"
"Dlaczego ty? Bo jesteś przystojny. Nie jesteś gruby jak ja, masz więcej lat niż Myszka i nie masz takiej wrednej gęby jak Winograd."
"Nie zgadzam się! Nie zgadzam! Nie jestem rzeczą!" - w desperacji darłem się za włosy, niemal płacząc ze złości. Jak można było zrobić mi coś takiego? Chłopcom z wolna rzedły miny. Chyba zaczęli dostrzegać drugą stronę tej "zabawnej" sytuacji. Rzuciłem się na łóżko i przykryłem twarz podgłówkiem.
"Kamyk? To ja, Stalowy" - przekaz podszyty był uczuciem zażenowania. - "Wężownik naprawdę pytał dziewczęta, czy nie wolałyby
Daj spokój, świetny układ. Tylko pozazdrościć" - tłumaczył Koniec, dusząc się ze śmiechu.<br>"Dlaczego ja?! Wężownik je podpuścił?"<br>"Dlaczego ty? Bo jesteś przystojny. Nie jesteś gruby jak ja, masz więcej lat niż Myszka i nie masz takiej wrednej gęby jak Winograd."<br>"Nie zgadzam się! Nie zgadzam! Nie jestem rzeczą!" - w desperacji darłem się za włosy, niemal płacząc ze złości. Jak można było zrobić mi coś takiego? Chłopcom z wolna rzedły miny. Chyba zaczęli dostrzegać drugą stronę tej "zabawnej" sytuacji. Rzuciłem się na łóżko i przykryłem twarz podgłówkiem.<br>"Kamyk? To ja, Stalowy" - przekaz podszyty był uczuciem zażenowania. - "Wężownik naprawdę pytał dziewczęta, czy nie wolałyby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego