Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
radość. "Jeszcze ją o coś zapytać".
- Chyba nie wszystkie róże się do tego nadają?

- Nie, nie wszystkie... Musi być róża bułgarska. Ja panu profesorowi słoiczek maleńki... na przypomnienie naszej fary...
I wychodzi w ogniach kobieco­kuchennego wzruszenia.
Piją kawę. Hans w myślach, aż mu się czoło marszczy.
- Księże proboszczu, proszę darować, że powracam do... ale, jak myślę o trudnościach związanych z ukrywaniem, leczeniem mego ojca... chciałbym chociaż symbolicznie, a jednak konkretnie...
- Opatrzność, mój synu... Ludzie pomogli. Doktor, on tu zachodził... przez kościół. - Śmieje się. - Choć niedowiarek... a tu nagle zrobił się pobożny. Bezinteresownie... Już dawno nie żyje.
- No a... pogrzeb... trumna
radość. "Jeszcze ją o coś zapytać". <br>- Chyba nie wszystkie róże się do tego nadają? <br><br>- Nie, nie wszystkie... Musi być róża bułgarska. Ja panu profesorowi słoiczek maleńki... na przypomnienie naszej fary... <br>I wychodzi w ogniach kobieco­kuchennego wzruszenia. <br>Piją kawę. Hans w myślach, aż mu się czoło marszczy. <br>- Księże proboszczu, proszę darować, że powracam do... ale, jak myślę o trudnościach związanych z ukrywaniem, leczeniem mego ojca... chciałbym chociaż symbolicznie, a jednak konkretnie... <br>- Opatrzność, mój synu... Ludzie pomogli. Doktor, on tu zachodził... przez kościół. - Śmieje się. - Choć niedowiarek... a tu nagle zrobił się pobożny. Bezinteresownie... Już dawno nie żyje. <br>- No a... pogrzeb... trumna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego