obydwu artystów do wspólnego wora? Co łączy "Ofiarę Wilgefortis", nowy spektakl Tomaszuka w Wierszalinie, oparty na średniowiecznej legendzie (opisanej także w "Domu dziennym, domu nocnym" Olgi Tokarczuk, lecz opowiedzianej tu całkiem inaczej) - z "Pod drzwiami", nigdy w Polsce nie graną postekspresjonistyczną sztuką Wolfganga Borcherta, której to sztuki inscenizacją Paweł Szkotak debiutuje na deskach teatru instytucjonalnego (wrocławskiego Współczesnego)?<br><br>Co? A choćby, by tak rzec, zbiorowy bohater negatywny obydwu przedstawień. Owa "ludzkość w obłędzie swoim", żeby użyć stylistyki "Ofiary Wilgefortis": tłuszcza egoistyczna i rozwiązła, brutalna i bezduszna, samozachwycona i gnuśna. W moralitetowym świecie Tomaszuka pozostająca pod stałą władzą Przeciwnego (tak zowie się tu