podchodziła do mnie z bukietem zmarzniętych kwiatów, mówiąc, że zawsze wszystko psułem. Zawsze wszystko niszczyłem. Ale ona z nostalgią wspomina dni, kiedy dotyczyło to tylko przedmiotów.<br><br>Z początkiem maja wysłano mnie na leczenie do sanatorium. Zostałem tam skierowany przez kilku specjalistów, powołanych właśnie do tego, żeby orzekać, czy ktoś potrafi decydować o sobie w sposób rzetelny i konstruktywny; społeczeństwo w miarę zdrowe, czyli lekarz sądowy, psycholog, kadrowy, kieruje mnie na urlop zdrowotny, pytam się, skąd ta pewność, że to ja jestem niezdrowy, i słyszę: trzeba najpierw ustalić, według jakich kryteriów będziemy oceniać stan zdrowia lub choroby, a potem czy godzę się