Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
mojemu namiętnemu kochankowi. Poszłam w ślad za tym ostatnim na tyły sklepu - zaciągnął mnie do chłodni na mięso. Było tam zimno jak diabli, ale, jak sądzę, ta dziwaczna sceneria podziałała na niego jak afrodyzjak. Właśnie półleżałam na jakimś mrożonym połciu bekonu - to nie żart - a mój szef przygotowywał się do decydującego ataku, gdy ujrzałam mojego drugiego szefa stojącego w drzwiach z wyrazem bezgranicznego zdumienia na twarzy. Mało się nie spaliłam ze wstydu. Szybko opuściłam fartuch i skryłam się za stertą wędlin, póki zbulwersowany przełożony nie wyszedł. Na tym skończył się mój romans, a także kariera w branży spożywczej.
Grażyna, 28 lat
mojemu namiętnemu kochankowi. Poszłam w ślad za tym ostatnim na tyły sklepu - zaciągnął mnie do chłodni na mięso. Było tam zimno jak diabli, ale, jak sądzę, ta dziwaczna sceneria podziałała na niego jak afrodyzjak. Właśnie półleżałam na jakimś mrożonym połciu bekonu - to nie żart - a mój szef przygotowywał się do decydującego ataku, gdy ujrzałam mojego drugiego szefa stojącego w drzwiach z wyrazem bezgranicznego zdumienia na twarzy. Mało się nie spaliłam ze wstydu. Szybko opuściłam fartuch i skryłam się za stertą wędlin, póki zbulwersowany przełożony nie wyszedł. Na tym skończył się mój romans, a także kariera w branży spożywczej.<br>Grażyna, 28 lat
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego