wrócił, umarł gdzieś tam, nie mówili gdzie, a mąż Danki, zasłużony akowiec, został wywieziony na Sybir.<br><br>Ja nie chciałam do żadnej Palestyny. Jedź sobie sama, wołałam do mamy, ja zostanę z Danką, ja nie chcę do Żydów. W list do babci włożyłam zdjęcie z moim złotym krzyżykiem na piersiach i dedykacją: "Dla kochanej babuni". Babcia podziękowała za zdjęcie i za dedykację, tylko "wisiorek" jej się nie podobał.<br><br>Mama zapisała mnie do Szomer Hacair i to trochę pomogło. Chodziłam tam w tajemnicy przed znajomymi i sąsiadami, dla których wciąż byłyśmy Chmielewskie. Zaprzyjaźniłam się z dziewczętami, które wróciły z Rosji, a latem pojechałam