jak Sandauer i Jarzębski... Może wpadli w pułapkę, którą zastawił na nich Gombrowicz, oceniając sprzecznie swój pomysł. Napisał mianowicie, że "tych, którzy by chcieli głębiej jeszcze wniknąć i lepiej pojąć" Ferdydurke, zaprasza "do Filiberta dzieckiem podszytego, gdyż w jego tajnej symbolice [zawarł] odpowiedź na wszystkie dręczące pytania. Filibert bowiem, ustawiony definitywnie i na mocy analogii z Filidorem, kryje w swej dziwnej łączności ostateczny sekretny sen dzieła" (F 183). Tyle w przedmowie do Filiberta, błazeńskiej i prześmiewczej. Jednak w przedmowie do Filidora o wiele poważniejszej! - oświadczył zdecydowanie, że nie należy <q>"doszukiwać się ścisłego związku pomiędzy tymi dwiema częściami niniejszej całości"</>, przygodami Józia