Lilipuci związać Guliwera na amen.<br> Wychodzę na pokład. Opadająca bez końca mgła. Mgła kpiąca sobie z barometru, innych uczonych przyrządów, a ponad wszystko z meteorologii. Mgła.<br> Dziwne. Przecież wczoraj wieczorem pożegnaliśmy się ostatecznie i naprawdę. Zobaczymy, co będzie o świcie. Jeśli istotnie mgła powróciła, trzeba i nam będzie powrócić na dek.<br> Przed drugą zaczynam kręcić radio. Trzaski, mimo dołączonej dla zwiększenia mocy baterii, przerywa. Mam kilka stacji, muszę się szybko decydować. Jest to coś w rodzaju loteryjki. Na jaki numer pan stawia, na taki numer pan przegrywa. Po rosyjsku to Gołos Amieriki. Dwie stacje po angielsku, niestety, nie Hawaje, co łatwo