do okropieństw rodem z najgorszych horrorów. Już Bronisław Malinowski w "Życiu seksualnym dzikich" pisał o wieśniaczkach z dalekich wysp, które waliły po gębach wszystkich facetów, którzy nie byli ich sąsiadami, a następnie wielokrotnie ich... gwałciły. Po szybkim prawym prostym i poprawiającym lewym haku, facet padał jak nieżywy. Wtedy dziewczęta półprzytomnego delikwenta rozbierały, a następnie wykorzystywały. Jęki i krzyki ofiary dodatkowo podniecały kobiety, które wykonywały coś, co w pewnych kręgach zwie się "kolejarzykiem" - czyli kolejno go zaliczały. Jeżeli dumasz, jak technicznie możliwe jest wielokrotne wykorzystanie mężczyzny, zapewniam, że mechanizm erekcji może działać u mężczyzn także w sytuacji, kiedy jest się przerażonym.<br><br>Choleryczka