jesteście wykształconą kobietą. My, to znaczy Polska Ludowa.<br> - Sądziłam, że Polska to również ja. I pan Surma. Jego syn właśnie leży pod tą tablicą w Byczynie. I mąż Marysi, ona, stelmach Konopczyk. Ludzie stąd, ich synowie - partyzanci, żołnierze i ta wygnanka z Warszawy.<br> - Trochę inaczej. Mówiłem już pani, że to demagogia.<br> - Czym ostatecznie jestem? Obywatelką czy panią?<br><br> Zmieszał się. Pokrył niepewność tonem suchym, nieco agresywnym.<br> - Za wiele sobie pozwalacie. Oto skutki, kiedy pogadać z wami zwyczajnie, po ludzku. Sądziłem, że jako człowiek pracy...<br> - Czy nie jestem człowiekiem pracy? Wykazuję się pracą od początku. Jeszcze pana nie było w Maleniu ani w