cieniu alkowy. Ich argument wyraża dyskusyjne przecież przekonanie, że nie wszystkie postawy i poglądy powinny znajdować wyraz na agorze, że ulica nie jest miejscem stworzonym do eksponowania preferencji seksualnych i że sposób uprawiania miłości powinien pozostać poza sferą publiczną. W uproszczonej wersji zaś wypowiada ów pogląd prezydent Kaczyński, kiedy mówi: demonstrować mogą obywatele, ale nie homoseksualiści. <br><br>Można się z tym zgadzać albo nie. Można uważać jak niektóre feministki, że ciało jest przedmiotem skrajnie politycznym, albo proponować jak minister Środa okrągły stół na "te" tematy, a można też chcieć <br>sztywnego oddzielenia tego, co publiczne, od tego, co prywatne. To wszystko można, bo